30 stycznia 2012

Plac Bohaterów Getta

Mamy za sobą eksperyment. Poprzedni post zawierał treści, które miały odbicie w bieżących wydarzeniach i dotyczyły problemów społecznych i w ogóle takich spraw, od których się ludzie bulwersują. Jeśli chcecie wiedzieć, to to, że zawarte były tam takie słówka, jak ACTA, czy rewolucja, dało nam bardzo dużo wejść w krótkim terminie.
Tak na prawdę, to dostaliśmy rozkaz z kwatery głównej, że mamy mówić, że tamten post, to był eksperyment, a tak na prawdę wszyscy mają kaca moralnego i mamy świadomość, że skazy na naszym honorze nic nie zamaże.
Koniec z tym. Blog dotyczy sztuki i sztuka na nim będzie publikowana. Kropka. Zero publicystyki. Od dziś, po staremu. Wykładamy huja na realia i huj z sensem.

Wracamy do sedna meritum istoty problematyki. Oto w Krakowie, na Placu Bohaterów Getta ktoś wysmarował takie coś:

Kraków, Plac Bohaterów Getta, 30.01.2012

Kraków,  Plac Bohaterów Getta, 30.01.2012
Kraków, Plac Bohaterów Getta, 30.01.2012
Kraków, Plac Bohaterów Getta, 30.01.2012

24 stycznia 2012

Rewolucja

Cały Internet protestuje przeciwko ACTA. Wszędzie się burzą wszyscy i szastają na prawo i lewo wizerunkami tego typa w masce z tego komiksu i z tego filmu z tą dupeczką, co on chyba był jej ojcem i w ogóle jakieś takie jajca i na końcu jak stał na tym wieżowcu to wybuchało miasto i leciało "where is my mind" - a nie, bo to w Fight Clubie, a nie w tym o typie w masce - to w każdym razie on (ten w masce) coś tam porozwalał materiałami wybuchowymi, jakiś parlament, czy coś. Wiecie, o co chodzi. Przejdźmy do rzeczy.

Nie mamy bladego pojęcia, co się dzieje, ale historia uczy, że jak się nie wie, o co chodzi, to lepiej iść za rozentuzjazmowanym tłumem, bo przynajmniej będzie się miało kolegów i szacunek na dzielni i będzie się wyglądało, że o coś nam chodzi i takie tam poważne sprawy. A przecież o coś nam chodzi i zależy nam na szcunku.
Jest to też spora szansa, nie ukrywajmy, na wybicie się i autopromocję. Bądźmy szczerzy. Chętnie wydelegujemy jakiegoś wysłannika do mediów, żeby wypowiedział się ze stanowiska eksperta do spraw cyberprzestrzeni. Czekamy na propozycje. Mile widziane takie od tych jakby lepszych dziennikarzy.


Ogłaszamy zatem, co następuje:

Witryna ta opowiada się przeciwko wszystkiemu temu, co akurat jest opluwane przez Internautów, ze  szczególnym wskazaniem na Zbigniewa Hołdysa, ponieważ często spotykamy się z obrazkami przedstawiającymi jego (obrazki te mają podpisy w sarkastycznym tonie, toteż wnioskujemy, że jakoś zalazł za skórę internautom i warto go nie lubić).

Także kochani internauci, jak już wywalczycie nowy Internet, to pamiętajcie, że byliśmy z wami.

Dla uwiarygodnienia naszych intencji zamieszczamy kradziony z internetu obrazek, do którego nie mamy praw autorskich.

Riot!

07 stycznia 2012

Sprzężenie zwrotne. Część Trzecia.

Czołem!
Dziś mamy kolejną wyjątkową sytuację. Dowództwo otrzymało kolejne doniesienia z ilnii frontu. Jakie są meldunki? Chujowe. Krótka piłka. Ale w sumie, zważając na treści, jakie propagujemy, to bardzo dobrze. Obywatel ukrywający się pod kryptonimem operacyjnym "Mateusz"... tfu! DeV dostarczył nam następujący materiał zdjęciowy (i zapewnił, że dopiero się rozkręca):

Pszczyna, 01.10.2011
Dziękujemy, DeV! Pamiątkowy proporczyk oraz paczka Wiceroji czerwonych zostaną zrzucone ze śmigłowca nad Twoim domem 12.01.2011, to jest w światowy dzień walki z chorobami wenerycznymi.

05 stycznia 2012

Kutasy Kibolskie

Czasem, jak nie wiadomo, jak wyrazić antypatię, wobec czegoś, można po prostu narysować kutasa na tym. Kibice już o tym wiedzą. A Ty?


Kraków 01.07.2011

Kraków, 26.08.2011

02 stycznia 2012

Kozubnik

Z grubej rury wbijamy w 2012.

Zdjęcia z Kozubnika, zrobione 29.12.2011.
Jest to miejsce w Beskidzie Małym, w którym jest syf, dużo żelbetu i ogólny rozpierdol, a kiedyś się tam bawiły różne szychy i było tam atrakcyjnie. Bo to był hotel z różnymi fajnymi rzeczami.
Teraz tam nie jest atrakcyjnie, bo ktoś się skapnął, że inny ktoś coś tam źle zrobił przy budowie (czy tam nawet przy planach) i ludzie sobie stamtąd poszli, bo im było zimno, a na dodatek chyba nikt im nie płacił.
Jakby ktoś potrzebował trochę kafelków do łazienki, to niech bierze majzel do plecaka i niech se jedzie poskuwać, bo gdzieniegdzie się ostały. Widziałem też jedną lampę. A może być więcej.

Dzisiejsze fotki odbiegają od standardów, ponieważ są częściowo robione nie komórką, a fotoaparatem, bo było ciemno. Jakby ktoś chciał wiedzieć, coś o ustawieniach, jakie zostały użyte, to to nie jest żadna tajemnica. Były to: przy tym suwaczku na obiektywie MF (bo na AF nie chciało chycić i w ogóle coś pierdziało w obiektywie - generalnie bez sensu), a jak chodzi o to takie kółko na górze, to pisało A-DEP.

Zaczynamy.




Zagadka i niespodzianka w jednym. Z grubsza: zdjęcie powstało poprzez pierdolnięcie aparatem w mrok, można se (chyba) powiększyć i znaleźć sens.