19 kwietnia 2012

Sprzężenie Zwrotne. Część Siódma.

Witamy,
jak to się mówi, bez zbędnych ceregieli, obwieszcza się, co następuje:
dziś oficjalnie mamy ugruntowała się pozycja tej witryny - i nie chodzi tu o pozycjonowanie w standardach googlowskich - od dziś wiadomo, pod egidą czego przyszło nam działać, bo do tej pory to tak w sumie nie wiadomo było i w ogóle takie zamieszanie i niepewność i zagubienie (bo że tematyka taka - owaka, że niby nie wiadomo i że publikowane teksty jakieś takie nie tego i w ogóle - jednym słowem chuj).
Wszystko, to co zostało ujęte tam wyżej, spowodowane było przez jedno zaniechanie (tak, tak, nawet nasza centrala się czasem troszkę pomyli) i to nie zaniechanie techniczne, nie zaniechanie merytoryczne, bo tutaj działalimy, jak mrówcy i w ogóle, po prostu w nawale pracy za mało uwagi poświęcono sprawom ideologicznego podłoża naszej działalności. Statut mówił jasno: "sztuka to huj - kultura to huj po dwakroć - zaś nauka to już w ogóle huj: celem naszej działalności jest huj w ujęciu kulturalno - oświatowym i to jest właśnie celem nadrzędnym, zaś obowiązek archiwizowania hujów w przestrzeni publicznej, wynika jedynie z wyżej wymienionego celu nadrzędnego i jest aspektem dodatkowym, acz ważnym." - można powiedzieć "wszystko po huju".

Z resztą, jako, że statut nigdy nie istniał, to jest to całkiem nieważne.

W każdym razie przyszedł do nas mail, który wiele wyjaśnił i otworzył nam oczy, głównie przez swoją zawartość wykonaną w miejscu, które po prostu jest tak sugestywne, że ja cię kręcę. Nie można już zarzucić, że nie robimy w kulturze.

Opis fotografii mówił: Z Wawy. Artysta uliczny bądź wandal mógł chcieć przedstawić światu swe przesłanie: "chuj mu w lico" 

Warszawa, Pałac Kultury i Nauki, 15.04.2012
Focię ustrzelił mój kuzyn Johnny.
Ku chwale ojczyzny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz