20 lutego 2013

ehe... ehe... ja.. no dobre... chyba ty.

Żarty się skończyły... Bo tak, jeszcze wczoraj mieliśmy trochę poniżej tysiąca wyświetleń i knuliśmy, jak do jasnej cholery uczcić tysięczną wizytę... A tu proszę - cyk, pyk - i jazda przekroczony tysiąc, ledwomy główki z poduszek dźwignęli i sen z ócz starli, a tu kuźwa przekroczony tysiąc. Znów nam się nie udało uczcić jubilełuszu, czy tam jakiegoś przełomu, ale przynajmniej trzymaliśmy ręce na tętnie pulsu tym razem. Wyszło, jak wyszło, ale po prostu nie ma się co spinać.

Publikujemy dziś taki smaczek, tylko dla wiernych fanów witryny.

Każdy na pewno zachodził w głowę, jak to jest, że mamy taką wystrzałową grafikę na górze. Uchylimy rąbka tajemnicy, a tak na prawdę, to ją po prostu wyjawimy.
Odpowiedzi na pytanie zawarte w pierwszym zdaniu oznajmującym w tym akapicie powyżej należy szukać nie gdzie indziej, jak na ulicy. Z resztą nie ma co dupić fleków na ten temat. Podziwcie kunszt i wyczucie anonimowego twórcy ludowego, któremu my niniejszym oddajemy hołd i dziękujemy za dostarczenie tak wspaniałego materiału na szatę graficzną.
Kó hfale oiczyzny.

Kraków, ul. Grzegórzecka, 14.11.2011


2 komentarze: