Dobre, z grubej rury. Któregoś dnia dotarł do nas cynk, że na ulicy Grzegórzeckiej są eksponaty. I co by nie gadać - były, ale żeby to orzec musieliśmy wysłać ekspedycję i żeby nie trzymać w niepewności drogiego czytelnika, od razu należy zaznaczyć, że wysłaliśmy ją.
Odbyło się to tak: nasz człowiek udał się na wskazane miejsce drezyną, ale niestety w drezynie zepsuł się napęd. W tej sytuacji nasz wywiadowca zmuszony był złapać tramwaj konny, ale niestety coś takiego już nie funkcjonuje. Na szczęście z pobliskiego drzewa zszedł sznaucer, który wykonał szereg telefonów (wykonał na przykład nokię 33 30 z masy do dekupażu, samsunga galaxy z puszki po szprotach oraz rajstop oraz kilka innych, które ustawione odpowiednio, tworzyły szereg). Sznaucer nie gra żadnej roli w tej opowieści, a prawdę mówiąc, drezyna raczej była zmyślona, ale to nie powinno nikogo interesować.
W każdym razie. Idzie se nasz człowiek, idzie se idzie, idzie se idzie, idzie se idzie, aż tu nagle jest na Grzegórzeckiej we wskazanym miejscu. Jak nam potem relacjonował - w ogóle go to nie zdziwiło, bo właśnie tam szedł, więc to nie było dziwne. Interwencja zakończyła się trzema fotkami.
 |
Kraków, ul. Grzegórzecka, 25.05.2012 |
 |
Kraków, ul. Grzegórzecka, 25.05.2012 |
 |
Kraków, ul. Grzegórzecka, 25.05.2012 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz