Wtem...

Kraków, ul. Krakowska, 10.05.2012

Misja

Ktoś tam kiedyś coś tam, ale to było dawno i on siedział w jaskini, i wziął coś tam i wyrysował huja na ścianie i podobno nawet się do tego modlili i to było ważne. Potem huja wyparły różne inne znaczki: rybki, krzyżyki, gwiazdki, księżyce i inne tam takie. Huj przestał być na fali. Ale nie zginął.

Łazimy po przestrzeni publicznej i czy nam się to podoba, czy nie, wizerunki hujów nas otaczają. Weźmy na przykład jakiś kurort, albo coś. Na pewno każdy ma w swej pamięci miejsce, w którym ktoś namalował huja. Nawet, jeśli jest to szkolny kibel.

Czemu ludzie w XXI wieku strzelają huje na murach? Nie wiadomo (ale chyba dlatego, że po prostu się fajowo rysuje bole wszędzie: bierzesz pędzel, malujesz takie jakby B, tylko, że z trzema brzuszkami i ten jeden w środku jest taki dłuższy i ma taką kreskę w poprzek i na górze, na środku taką kreskę też małą i przy tych mniejszych brzuszkach tego B też kilka ewentualnie i spoko, na przykład).

Zazwyczaj huj na murze po prostu jest, chyba, że jest inaczej, to wtedy jest inaczej.

NA TYM BLOGU BĘDĄ PUBLIKOWANE ZDJĘCIA MALOWANYCH NA MURACH CZŁONKÓW.

Kropka.

Ale, ale...
Chłopaku! I Ty Dziewczynko!

Jeśli na przykład chcesz, wysłać swoje zdjęcie tutaj, to możesz. Podaję maila: hujenamurach@gmail.com. Zrób według następującej instrukcji:
4. Wyjdź z domu (albo siedź w domu, jeśli masz pomalowane huje gdzieś, nie wnikam).
2. Weź komórkę.
4. Nie bierz aparatu.
7. Fotografuj.
3. Zrzuć na kompa fotografie.
6. Opisz fotki: data, miejscowość, ulica.
10. Nie musisz się podpisywać, bo to nikogo nie interesuje (chodzi wyłącznie o uchwycenie wartości artystycznej namalowanego huja)
8. Chyba, że chcesz się podpisać, to się podpisz.
1. Nie używaj żadnych programów, tylko wyślij.

Ewentualnie, jak masz taką opcję, to możesz też nam przynieść prace na pendrajwie, albo wysłać przez blutuf.

05 czerwca 2012

Wtem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Etykiety